To... co ci jest? *nie zwróciła uwagi, że ta uciekła*

Ritta podeszła bliżej i usiadła. Spojrzała na Dawn.

*wychyliła się spomiędzy drzew*

Jak się nazywasz? *uśmiechnęła się szeroko, wiedząc, że ten kucyk nic jej nie zrobi, pogłaskała Bazyliszka*

Dawn, zielarka. *wyciąga kopytko oraz popycha bazyliszka* Bazyl, nie bądź głupi, przywitaj się. *wyciąga ku klaczce swoje kopyto i skrzydło bazyliszka*

Hmm... *myśli, bo znowu ktoś ją obserwuje*

* skacze w tamtą stronę, ląduje na Divierze* Ups, to ty.

Pfff... * złazi, machając ogonem, na znak, że odchodzi, siada przy drzewie*